wtorek, 20 marca 2012

Wiosenno - zimowe klimaty



      W sobotę byłam nad morzem w Frontignan. Po drodze zaliczyłam wszystkie pory roku. Zjazd z gór zawsze przypłacam migreną, bo to ponad godzina serpentyn, a są takie, że za każdym zakrętem krzyczałabym ze strachu. Ale już od pewnego czasu staram się zachowywać jak cywilizowany człowiek i ćwiczę silną wolę nad pokonaniem klaustrofobicznego strachu. I za każdym razem zadaje sobie pytanie, jak Ci Francuzi jeżdżą, ale oni są pewnie przyzwyczajeni od dzieciństwa. A ja wychowana w Augustowie, gdzie wszędzie płasko, przytulnie i w miarę prosto...
     Ale nie o tym miało być. Otóż za Valence już jest wiosna. Kwitną drzewa owocowe. Oczu nie można oderwać od białych i różowych połaci. Sady pięknie zadbane, przycięte.
      Zawsze też wypatruję winnic. O tej porze roku nie widać, aby coś zielonego wystrzeliwało z tych diabolicznie powykręcanych  pni.
Zdjęcie jest trochę słabe, bo robione  w samochodzie i to w czasie jazdy, ale mam nadzieję, że choć trochę widać.
Ale gdy już winogrona postanowią wypuścić swoje  pierwsze listki to zjawisko jest niebotycznie wspaniałe. Te krzewinki wyglądają jakby je ktoś uczesał wielkim grzebieniem. Stoją takie dumne w równych rządkach i szeregach na zboczach. Naprawdę coś pięknego... jak tylko będę miała okazje zrobić zdjęcia to na pewno je pokażę.
     A na  prawdziwość moich wczorajszych słów pokazuję dzisiejsze zdjęcie z moich ogródeczków. Zasypane śniegiem, którego niestety z każdym dniem więcej. Te równe widoczne grządki to moje nieszczęsne tulipany. W tej skrzynce są białe, biało-fioletowe i fioletowe. A w tej mniejszej skrzynce, już było widać hiacynty, a teraz tylko biało i biało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz