piątek, 25 maja 2012

Pierwszy czajniczek (1)

   Zobaczyłam ten wzór w RR u Pelasi i od razu bardzo chciałam go mieć, bo taki wesoły, kolorowy, akurat do kuchni nad stół.
    Już wcześniej wyszukałam ten schemat  w internetowym sklepie, ale cena była zaporowa. Oglądałam go, z jakieś dwa lata. Niestety zawsze coś stało na drodze do realizacji. Aż Pelasia ogłosiła swój ogromniasty projekt, składający się z kilku mniejszych  i pełna jestem podziwu, że to tak sprawnie ogarnęła.
    Napisałam do Niej ,że ogromnie mi się podoba wzór z czajniczkami, ale przesyłki do Francji to drożyzna i mimo, że serce mi pęka, pozostaje mi tylko dopingować. I wiecie co, Ania właściwie podjęła za mnie decyzję o moim pierwszym RR. Napisała mi, że mnie zapisuje i że nie jestem jakimś odludkiem zagranicznym.
 Moje koleżanki z RR3 zgodziły się na wysyłki do mnie i tak oto stało się!
    A tutaj mój  pierwszy czajniczek, wiem, że szybko / nawet za szybko/wyszyty, ale  moje plany urlopowe mogą zakłócić sprawne wyszywanie, wiec chciałam nie robić nikomu kłopotu...
Jeszcze kilka słówek o samym obrazku. Jak zaczęłam go wyszywać, to pomyślałam - o ludzie- jaki kolory, nic się nie zlewa w palecie, wszystko takie wyraziste. I jak to może dobrze wyglądać?
Otóż wygląda fajnie  i  nie taki diabeł straszy jak go malują... Trzymam kciuki za wszystkie Wyszywające.
Pozdrawiam  gorąco i ściskam Was wakacyjnie.

środa, 23 maja 2012

Kroczkami do przodu (1)

    Tak sobie pomyślałam,że fajnie byłoby pokazać cotygodniowe postępy z wyszywania mojej blond damy. Z cala pewnością jest to bardzo motywujący bodziec, bo daje poczucie systematyczności, wiec spróbuję i ja. Co prawda z tego tygodnia wypadły mi dwa dni, bo ...Wiśniowy SAL i czajniczkowy RR już zaczęły robią się czerwone z powodu za  szybko ubywającego czasu.
A poza tym już za 5 dni wyjeżdżam do Polski i jestem dosłownie "zakręcona jak barani róg", bo trzeba się spakować porządnie i nie zapomnieć nitek do wszystkich prac zaczętych i tych zaplanowanych, i dopilnować jeszcze pomniejszych tysiąca innych spraw.
Po raz pierwszy też lecę z moim Guzikiem, przynajmniej jest to wersja na dzisiaj, bo sprawy formalno - dokumentalne nie są jeszcze dopełnione i wszystko się możne zdarzyć. Tak wiec mój piesek chodzi sobie zupełnie nieświadom, z czym zmagamy się, aby mógł wyemigrować, ale tylko na trochę.

poniedziałek, 21 maja 2012

SAL u Mysi


Najpierw obejrzałam sobie, jak dziewczyny wyszywają i lekkomyślnie stwierdziłam... a, chyba nie jest to jakieś specjalnie skomplikowane, przecież to nie operacja na otwartym sercu... a jednak.
 Poświęciłam róg mojego ulubionego lnu i zaczęłam. Prawdę mówiąc denerwować się okrutnie -  to ten mniejszy obrazek. Po pewnym czasie pomyślałam, a po co mi te nerwy, nie robię, rezygnuję, nie chcę, nic nie widzę, nic z tego nie będzie...
I odłożyłam w zapomnienie.      
Ale na pewno i Wy znacie to uczucie, gdy coś nie wychodzi i łatwo rezygnujemy z wysiłku. Coś na podobieństwo robaka gryzło mnie już od samego rana dzisiejszego dnia. Pomyślałam sobie, no nie, jakiś niewielki obrazek mnie pokona, mnie?
Wyciągnęłam inny kawałek policzalnego płótna... i zaczęłam robótkę.
Supłałam i supłałam te french knoty, jest ich tam zdecydowanie za dużo...
     A i muszę następnym razem otworzy oczyska, i popatrzeć jaką techniką jest wykonywany obrazem, bo przecież wiecie, że obwolutki są moją zmorą , a tu były prawie non stop. 
     A z drugiej strony to fajnie poćwiczyć coś zupełnie nowego. Oczywiście nie zdradzam mojej miłości do krzyżyków i już przyjrzałam się i wiem, że następne części obrazka będą obfitowały w nie obficie.

wtorek, 15 maja 2012

Dwie siostry


Już chyba minęły lata, jak zobaczyłam te zestawy do wyszywania w katalogu Lenarte i od razu pomyślałam, że muszę je zrobić. To przecież ja i moja ukochana siostrzyczka Ela. Długo zabierałam się do tych wzorów, są dosyć pracochłonne, ale z pewnością warte wysiłku. Alfons Mucha był uzdolnionym i zapracowanym artystą. Kilka słów o nim możecie przeczytać np. tutaj http://pl.wikipedia.org/wiki/Alfons_Mucha
     I mimo, że zapisałam się po raz pierwszy na czajniczkowy RR u Ani i mam w pracach zaczętych 2 SALe, to znowu pociągnęło mnie do blond damy.      
     Zawsze wyobrażałam sobie te dwa obrazy wiszące obok siebie w naszych ukochanych Wieliczkach. Moja Ela nie jest moją rodzoną siostrą, ale jest siostrą zrośniętą ze mną sercem i ja głęboko wierzę, że ta więź jest znacznie silniejsza od pokrewieństwa krwi. Więc musimy być w tych obrazach razem, nierozerwalne, zawsze  obok siebie.
     Zabieram się więc do moich krzyżyków, by jak najszybciej zobaczyć końcowy efekt. 
    Bardzo dziękuję za odwiedziny na moim blogu, są dla mnie motywacją, że to co robię ma sens i przy okazji może się podobać. I oczywiście trzymam kciuki za wszystkie Wyszywające.

poniedziałek, 7 maja 2012

Muszle skończone

Tak naprawdę to już nie ma się czym i chwalić, bo kolory wyszyłam już wcześniej, ale dzisiaj zakończyłam prace na obwolutkami, czego szczerze nie cierpię...
A tak prezentuje się całość, jeszcze nie wykrochmalona , bez ramek... tak trochę jak panna młoda bez welonu. Ale w wakacje muszelki pojadą do Polski, po swoją wymarzona ramę.




środa, 2 maja 2012

Nie mogę się powstrzymać...

Chciałabym obiecać, że to już ostatni raz pokazuję te łąki żonkili, ale wczorajsza wycieczka, znowu popchnęła mnie, aby pokazać Wam kilka fotek. Naprawdę staram się nie być monotematyczna, ale przy tych ilościach, to się po prostu nie daje.


Latem zafascynowały mnie kamienne krzyże. Stoją takie majestatyczne, zadumane, samotne, pewnie pamiętające wieki. U nas można spotkać malownicze kapliczki, to takich  nie ma. Nawet zrobiłam kilka zdjęć tylko im, myślami błądząc o stworzeniu pewnego rodzaju katalogu tych odosobnionych obserwatorów zmieniającego się czasu.